Z pamiętnika kozaka cz.1


10 listopada 2019, 17:56

Prawdopodobnie mijacie mnie gdzieś na codzień w Warszawie, jak jadę do pracy czy domu, jak idę na siłownię czy robię zakupy, lecz to nie istotne, tak samo kilka lat temu ja nieświadomy niczego chodziłem ulicami miasta, nie wiedząc co życie naszykowalo dla mnie na kolejny dzień, jestem kucharzem, więc sporo czasu w swoim życiu spędzam właśnie karmiąc innych, to był czas gdzie nie byłem z nikim w zadnej bardziej znaczącej relacji, bo jakiś czas wcześniej zakończył się mój związek z pierwszą dziewczyna z którą sprobowalismy jeszcze raz po ponad roku czasu, lecz nic dobrego z tego nie wyszło.

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - niby tak, już nic wtedy nie jest takie świeże i nowe, w waszej pamięci zostają wspomnienia z przeszłości których nie potraficie, albo po prostu nie chcecie odrzucić, zostają Wam wizjie przeszłych zachowań i nie akceptujecie zmiany charakteru które następują z biegiem czasu. Macie wizjie tego jak było kiedyś, a wiadomo że nie da się tego przywrócić, jeżeli po prostu dwie strony nie chcą pracować od nowa, od nowa się odkrywać i dać czystej karty, to nic z tego nie będzie teraz już to wiem. Zresztą drugie rozstanie już tak nie bolało, było w niej więcej niechęci i żalu o przeszłość niż szczęścia że jestesmy z powrotem razem. Niekiedy poprostu pewne osoby nie chcą się zmieniac, nie dostrzegają w sobie błędów i nie potrafią analizować błędów z przeszłości, zresztą jedna z tych osób byłem do niedawna ja, ale o tym napiszę kawałek dalej.

Wracając, moja pierwsza dziewczyna po drugiej próbie odeszła w niepamięć, choć czasem wracam do niej myślami, to wiem że dla nas obojga jest lepiej ze stało się jak się stało, nie pasowalismy do siebie, zaczynaliśmy w wieku 13 lat więc nic nie wiedzieliśmy o żadnym związku i budowaniu dojrzałej relacji, a trzymało nas młodzieńcze zauroczenie i bliskość której nam obojgu brakowało, dlatego trwało to łącznie 6 lat, lecz czas pokazał, że to nie było to bo już wtedy nic do niej nie czułem, a bardziej niż jej brakowało mi poprostu kogoś bliskiego.

Stąd wtedy wzięło się sporo błędów, relacji które były oparte na tym by poprostu spędzić z kimś czas, by ten ktoś był, a w mojej głowie pojawiał się idealizowany obraz osoby z którą właśnie spedxalem ten czas odsuwajac jej wszystkie wady, tak moje życie trwało przez ponad pół roku. Teraz mogę powiedzieć że te poczucie braku bliskości to moja jedna z największych czarnych stron bo dalej zobaczycie co potrafiła powodowado czego się przyczyniła, dlatego aktualnie uczę się żyć sam i radzić sobie z samotnością by nie gubic swoich wartości w sztucznym kreowaniu szczęścia z randomowymi i nie potrzebnymi mi zupełnie osobami które nie wnoszą nic wartościowego do mojego życia, zamieniając je na samorealizacjie i spełnianie wyznaczonych sobie celów zarówno tych zawodowych, życiowych jak i emocjonalnych.

Nie warto tracić czasu na ludzi którzy są tylko bo są, niezależnie czy to materiał na przyjaciółkę czy przyszła partnerkę lepiej skupić się na tym by odnaleźć te które zaczną wnosić coś w wasze życie, bo gdy spotykasz faceta/kobietę z którą na chwilę jest fajnie, nadajesz jej cechy których nie ma, nie patrzysz na te które Cię w tej osobie wkur.. Tylko dlatego żeby poczuć się tak jak kiedyś, ale to nie jest to samo, bo nawet jeżeli pozwolisz sobie na tą chwile zapomnienia, najczęściej skorpioną alkoholem albo innymi uzywkami, budząc się rano obok niej lub jak jej  już nie ma, wtedy czujesz się dwa razy gorzej do tego dochodza emocje związane z poczuciem winy i brakiem szacunku do samego siebie. Cóż może nie każdy to ma lecz ja po łataniu dziur emocjonalnych innymi kobietami tak właśnie się czulem. 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz