Najnowsze wpisy


....
18 listopada 2019, 02:43

To ty na mnie nie zasługujesz, tyle

Tak skończyła się nasza krótka konwersacja i wiesz, chyba mi z tym lepiej, lepiej mi z tym że nie będę czekał na coś co w mojej głowie było tylko iluzja jej miłości. Wyobrażeniem tego, że ona co kolwiek widziala z rzeczy które dla niej zrobiłem, cokolwiek czuła do mnie w tym ostatnim czasie czy na przestrzeni tych kilku lat. Nie dojrzała do miłości, nie dojrzała do odpowiedzialności i dbania o drugiego człowieka i to jak on się czuje, nie dojrzała do tego by zbudować coś z kimś na prawdę, a nie opartego na przyzwyczajeni i życiu razem i gdy jest dobrze. Ta próba wyraźnie to pokazała, gdy przyszedł prawdziwy kryzys, gdy przyszło powalczyć o to wszystko, trzy razy od miłości przeszła do nienawiści.
Po co przyjmowałas pierścionek, po co dawałas czysta kartę i start od początku z bagażem doświadczeń i wiedzy jaki mamy za sobą. Po co dawałas nam szansę na to by to naprawić, jak sama z tego wszystkiego zrezygnowałas i wcale nie chciałaś tego naprawiać, nawet 3 dni nie wytrzymałas w tym co deklarowalas patrząc mi w oczy. Po co mi Twoja nadzieja i obietnica by po tygodniu zakończyć to w taki sam żałosny sposób jak wcześniej i traktując mnie znowu jak śmiercia mimo że sama stwierdziłas że chujowo się zachowałas.
Nie jestem bez winy, swoje naodpierdalalem ale zawsze potrafiłem przyznać się do błędu, zawsze potrafiłem przyjść i przeprosić.
Dostałem czysta kartę która chciałem napisać od nowa wszystkim tym czego się nauczyłem przez ten czas.
Pracowałem nad sobą, ale Ty nie chcesz nic zmieniać w sobie.
Czy Ty się czegoś nauczyłas przez ten czas?
Czy było coś co zmieniłaś w sobie by w naszym związku było lepiej?
Czy pracowałas nad czymś ze swojego charakteru i osobowości tak jak ja pracowałem nad swoim trudnym by być lepszym dla Ciebie?
Czy masz świadomość ile pracy kosztowała mnie każda zmiana, pewnie nie.
Ty uważasz, że w Tobie wszystko jest zajebiste i nic nie musisz zmienić i facet musi wszystko zaakceptować takim jakie jest,bo tak Ci się podoba a tak nie.. Rozczaruje Cię w zadnej relacji bez kompromisu i starań dwóch osób nic nie wyjdzie.
Nie musiałaś się starać o faceta, on musi o Ciebie.
Nie musiałaś go doceniać i mówić mu, że jesteś z niego dumna jak robił zajebisty krok w swoim życiu, mimo tego jak to wyszło.
Nie musiałaś go wspierać tylko dopierdalac jeszcze, że mówiłaś że tak będzie i się nie uda.
Nie musiałaś się zainteresować jak ma gorsze dni i jakie go terapią problemy i czy starczy na wszystkie opłaty.
Nie musiałaś mu pomagać z własnej woli gdy bylo naprawdę chujowo.
Nie musiałaś  chodzić do pracy i miałaś wolną rękę.
Nie musiałaś się martwić o to czy będzie za co kupić jedzenie.
Nie musiałaś siedzieć do 6 rano z najebusami w barze, bo on to robił
Nie musiałaś martwić się ta codziennością która on brał na barki.
Nic nie musiałaś, wszystko mogłaś i albo robiłaś pewnych rzeczy za dużo albo za mało, albo w ogóle. Wszystkie te rzeczy, cała codzienność o ktorej teraz zapomniałaś, na barki brał on.
Czy naprawdę nie miałaś sobie nigdy nic do zarzucenia, czy tylko wszystko do zarzucenia było mi?
Czy dostrzegalas to, że gdybyś pewne te rzeczy dała od siebie, bez proszenia, bez oczekiwania, z zaskoczenia czy własnej inicjatywy to nie było by lepiej?
Nie było by Wam lepiej, nie było by mu lepiej?
Żeby dawać czułość trzeba ją dostawać, pod różna postacią, od przytulenia, dobrego słowa, chęci, kończąc na seksie. Kobieta oczekuje innego ciepła, a facet innego, żeby wzajemnie je sobie dawali musi być interakcja między tym ciepłem, żeby dawać trzeba dostawać, żeby brać trzeba dać.
Czasem każdy musi zrobić coś "nad swój program" żeby było po prostu lepiej. Właśnie te małe rzeczy budują związek.

To że nigdy nie pisałaś z podtekstem z innymi facetami, że z żadnym nie pojechałas na zakupy do makro, że z żadnym nie pisałaś o sprawach lozkowych, że z żadnym nie pisałaś o tym jak by było gdyby się udało wam kiedyś, że żaden nie wysłał Ci pół nagiego zdjęcia, że nigdy nie wróciłaś kilka dni z rzędu pijana do domu, że nigdy nie wzięłaś niczego na imprezie i ze nigdy nie powiedziałaś do mnie spierdalaj, czyni Cię ode mnie lepsza owszem, ja nie jestem z tego dumny, nie traktuje tego jako sukcesu, pewnych rzeczy mogłem nie robić sam z siebie, ale za te niektóre jesteś wspolodpowiedzialna Ty, Twoje zachowanie, podejście do pewnych kwestii, dystans, chłód, zamykanie się i brak rozmowy ze mną, od tego nie uciekniesz, a przez to mnie skreslasz.
Przez właśnie te rzeczy już mnie nienawidzisz i nie kochasz, przez te złe nie patrząc na dobre które robiłem na codzień, dbając o Ciebie, dom, firme i koty jednocześnie, starając uczyć Cię życia i pokazywać Ci świat z tej nieznajej strony, nie chowając się w cieniu innych, bawiąc się życiem jak było dobrze i chowając Cię przed bólem jak było źle, wychodząc z własnego kręgu bezpieczeństwa. Poznawać wszystko na nowo i doswiadczac wcześniej nieznanego. Tego już nie widzisz, bo nie zasługuje na Ciebie, bo przecież każdy facet będzie lepszy, bo będzie nieomylny i bez wad.
Skreslasz nas mimo tylu ciosów jakie zadałas mi przez ostatni miesiąc. Tego bólu i łez jakie wylałem, też nie widzisz? Jaka drogę przeszedłem z tym krzyżem przeszłości i ile razy mnie przewróciłas, nawet raz prawie udało Ci się na zawsze.
Jak ze mną postępowałaś mówiąc że kochasz i zrywajac po tygodniu przez pierdolona wiadomość na fb, nie widzisz? Nie czujesz?
Nie widzisz tego, że nawet jeżeli to była zemsta za to co czulas to oddałas mi to z nawiązką. Poczułem ja, poczułem i zrozumiałem to co robiłem źle, więcej tak nie zrobię to pewne, ale Ty już pewnie nigdy się o tym nie przekonasz.

Bo przeciez nie zasługuje.

Masz emocjonalny problem ze sobą, Twoje wahania emocjonalne zapierdalaja jak hiperion w Zatorze, zresztą czulas jak to jest, ja widzę że teraz jest podobnie.
Kreujesz sobie sztuczne szczęście, odcinajac się od wszystkiego co Cię kiedyś dogoni. Uciekając z Polski, ode mnie, od problemów, od rozmowy i wszystkiego innego co znalas, znajdziesz ukojenie tam gdzie jesteś i w czymś lub kimś innym co teraz aktualnie zajmuje Ci życie ale nie na długo. Twoja głowa i uczucia będą walczyć. Głód nowych doznań którymi się teraz karmisz by zagluszyc swoją wewnętrzna traume podobno dającymi szczęście będzie coraz większy i coraz więcej będziesz tego potrzebowała i gubiła się w tym skąd je brać? Zatracajac wszystko co w Tobie wartościowe i dla Ciebie ważne naprawdę. A traumy to skurwiele przed którymi nie uciekniesz, będą krzyczały z czasem coraz głośniej i domagała się jeść jak Ty po klubie.
Aż w końcu dogoni Cię któraś i bedzie chciała jeść, a tym przeżywaniem sztucznego szczęścia ich nie będziesz w stanie nakarmić i kiedys przyjdzie czas na to by się z nimi zmierzyć.
Choć może się mylę, bo przecież ludzi bez wad i błędów to nie spotyka, skąd maja mieć te traumy? Przecież wszystko #jestsuper

Cóż, mnie to już chyba nie powinno obchodzić prawda kochanie? Mogła byś dać znać jak się odkochac i znienawidzic kogoś po 3 latach razem i o wspólnych planach o domu, dzieciach i rodzinie w tydzień bo też chciałbym umiec bo jakoś kurwa nie umiem.
Odpuszczać i się poddawać też nie.
Jestem z pokolenia gdzie jak się coś psuło, to się  to naprawiało a nie wyrzucało na śmietnik.

Zamkne już ryj bo i pewnie nie zada sobie nawet trudu przeczytać tego bloga od początku do końca, a i tak usłyszę "to ty nie zasługujesz na mnie, tyle" .

Nowy lepszy dzień
17 listopada 2019, 11:17

Zasnąłem nad ranem, było chyba koło 4 miałem dużo złych emocji w sobie. Powtarzalem sobie w głowie kilka zdań i chyba tak musiało ale przelknalem je jakoś i chwilę potem zasnąłem, budząc się co jakiś czas jeszcze, jakbym nie mógł znaleźć na tym łóżku znaleźć swojego miejsca. 

Zaskoczył mnie poranek bo mimo krótkiego snu jestem wypoczety, za oknem piękny jesienny widok na Warszawę w pełnym słońcu, który przywitalem papieroskiem i kawą.

Pomedytowalem pół godzinki, pooglądałem trochę moje aktualnie ulubionego kanału (Twojanowaswiadomosc) polecam! gość jak by znał wszystkie uczucia i stany jakie posiadam i na każde moje pytanie znajduje w jego filmach odpowiedź, dzięki robisz zajebista robotę. 

Zastanawiałem się też jak u Ciebie kochanie? Już długo nie mamy żadnego kontaktu, jestem ciekawy jak się czujesz i wszystko w porządku? 

Mam nadzieję, że tak, codziennie się za to i za Ciebie modlę. Jak to przeczytasz to wiedz, że myślę o Tobie i na wspomnienie widoku Twoich oczu i uśmiechu robi mi się cieplej na sercu. 

Tak samo jak Ty stawiam teraz czoła każdemu następnu dniu które daje mi życie, niestety sam, choć w środku jestem dalej z Tobą, do momentu gdy nie oddasz swojego serca komuś innemu, liczę na to, że mimo tego co mówisz jestem gdzieś tam w nim. 

Chciałbym żebyś zakochała się we mnie jeszcze raz, gdybym miał kiedyś ta sama wiedzę i świadomość siebie i emocji która mam teraz, wiem że nasza bajka trwała by do dziś. Lecz życie to codzienna nauka, którą przyjmuje i była mi potrzebna. Była potrzebna nam, bo wiem że i Ty coś wyciągniesz z tej lekcji. 

Będę cierpliwie czekał, będę strugal swoje życie i budował ten domek który zniszczył nam huragan, więc że jak kiedyś zapukasz będzie stał skończony, trwalszy i bardziej ciepły niż kiedyś. 

Miłego dnia, uśmiechnij się kotku. 

 

 

 

I że Cię nie odpuszczę..
17 listopada 2019, 02:33

Znowu siedzę sam w domu, nie ma brata który pewnie już o tej porze, kiedy to piszę, dawno śpi przytulony ze swoją kobietą. Siedzę na kanapie na której kiedyś siedzieliśmy razem, oglądaliśmy netflixa i jedliśmy lody. Pamiętasz? Wiem, że tak.

Dziś oprócz mojej playlisty smutnych piosenek, puściłem sobie film „ i że Cię nie opuszczę”

Pewnie aktualnie ta tematyka może być przez Ciebie omijana biorąc pod uwagę Twoje ostatnie wybory filmowe, które nie są zupelnie do Ciebie podobne... Niestety nie dowiem się czemu robisz mi to wszystko, ale wiedz, że to i tak nie zmieni moich uczuć do Ciebie.

Z każdym dniem potrafię znieść więcej, z każdym dniem mój ból przeradza się w zapas uczuć który trzymam w sobie na czarną godzinę, chcąc Cię nim kiedyś znowu obdarowywać.

A co do filmu, historia jest przykra, ale jakoś przyzwyczaiłem się do tego klimatu i czuje się w nim coraz lepiej. Miłość, piękna miłość, która rosła w najlepsze, ale ona w wyniku wypadku traci pamięć, zapomina wszystko co było między nią, a jej ukochanym.

Nic nie pamięta, a on na nowo walczy o to by odzyskała wspomnienia wszystkich dobrych chwil i tego jak było między nimi, poświęcając w imię tego wszystko co ma.

Na początku dostaję od niej tylko ból, rozczarowanie, niezrozumienie... Walczy, nie poddaje się, próbuje lecz jego działania przez ten pewien czas nie przynoszą żadnego efektu, w końcu nastaje ten moment ...

 

-Cholera, jesteś tu nie tam , wszystko dobrze?

-Spasowałem, to koniec, poddaje się

-Ty się nigdy nie poddajesz...

-Nie, gdyby było nam sądzone bycie razem, bylibyśmy razem...

 

Przychodzi czas gdzie nie ma na to wszystko wpływu , spróbował wszystkiego a jedyne co dostał to rozczarowanie i smutek. Lecz nie zapomina o niej, gdzieś podświadomie czeka na to by Ona odnalazła siebie, odnalazła prawdę i drogę która szła, a gdzieś niespodziewanie zniknęła w jej pamięci... Coś Ci to przypomina?

 

Ona powoli wracała na swoje tory, została sama i wybrała tą drogę świadomie po to by się odnaleźć, wracała powoli do tego co kiedyś sprawiało jej szczęście, odkrywała się na nowo .. swoje emocje uczucia i pasję. Przyszła do niego po jakimś czasie chcąc dowiedzieć się tego czemu nie powiedział jej o tym jak było naprawdę z jej rodzicami, pada tam jedno bardzo ładne zdanie...

 

Chciałem zdobyć twoja miłość ale nie tak , chciałem na nią zasłużyć …

 

So true.

 

„Wstrząs, którego potencjał generowania zmian rozchodzi się jak fala w nieprzewidziany sposób.

Doprowadza do zderzenia się cząsteczek, przybliża je do siebie, a innym nadaje pęd ku wielkim zmianom, doprowadzając je w zaskakujące miejsca i na tym polega potęga tego rodzaju chwil. Nie potrafisz mimo największych starań zapanować nad tym jak na Ciebie wpłynął, godzisz się by zderzające się cząsteczki lądowały gdzie popadnie i czekasz do kolejnego zderzenia.”

 

To kolejny ładny fragment i bardzo prawdziwy, warto przeczytać go sobie kilka razy by znaleźć w nim swój własny sens. Dalej są słowa które chciałbym kiedyś usłyszeć. Tak, usłyszeć je od Ciebie.

 

„Ślubuje pomagać Ci kochać życie, tulić Cię z czułością i mieć cierpliwość której potrzeba w miłości. Mówić gdy słowa są potrzebne i milczeć wspólnie gdy nie są, zgadzać się na niezgodę na tort czekoladowy i grzać się ciepłem Twojego serca, które na zawsze będzie moim domem.”

 

Ładny prawda? Moje uszy długo nie słyszały równie ładniej deklaracji, no może z wyjątkiem Twoich słów mówionych mi prosto w oczy dzień przed moim ostatnim wylotem i ostatnim słowem jakie słyszałem od Ciebie osobiście gdy wsiadałaś do busa.

 

Film jest inspirowany prawdziwą historią, a w życiu podobno historie lubią się powtarzać, więc czekam.

Wracając, jedna z ostatnich scen, która potraktowała moje oczy, mniej więcej tak samo jak to wasabi które dziś mieszałem.. Minęło znowu trochę czasu, spotykają się pod knajpą do której chodzili na czekoladę

 

Dziękuje Ci

Nic nie zrobiłem

Zrobiłeś wszystko, zaakceptowałeś mnie taką jaką jestem , a nie taką jaka chciałeś mnie widzieć.

- Pragnąłem tylko żebyś była szczęśliwa, to wszystko.

 

Wiedz, że zawsze akceptowałem Cię taką jaką jesteś, ba! Kocham! Wiedz, ze nie chciałem, nie chce i nie będę chciał Cię zmieniać. Dla Ciebie trudne do zrozumienia jest zmieniać się, a pracować nad tym by było lepiej, każda praca wymaga czasu, energii, starań i CHĘCI. Wiem, że Ty też kiedyś to zrozumiesz, wiem jaki teraz jest u Ciebie czas...

 

- Że jej zdaniem z nikim się teraz nie spotykasz... – ona

- Dobrze się domyśla... - on

- A Ty masz kogoś ? - ona

- Nie. - on

- To świetnie! chcesz iść do tego Kubańczyka, ze mną ? - ona

-A może wypróbujemy miejsce w którym jeszcze nie byliśmy, coś nowego ? - on

-Pewnie! - ona

 

Ten kawałek o chodzeniu po knajpach to trochę jak z nami kochanie, pamiętasz te chwile? Tylko ja czekam w swoim życiu na tą scenę od pierwszego do ostatniego słowa. Czekam na Ciebie, kocham Cię.

Listy.
16 listopada 2019, 16:59

Najdroższa,
Każdy kolejny dzień bez Ciebie jest tak samo chu*owy. Wstaje, idę na silownie, jadę do pracy, pracuje, wracam do domu i piszę, chciałbym wrzucić Ci to do skrzynki i chciałbym zobaczyć Twój uśmiech i łzy zrozumienia, które pojawiają się na Twojej twarzy. Codziennie wstając widzę Twój obraz przed oczami, biorę Twoja rękę i wyobrażam sobie na niej obrączke.
"Rzucony w przestrzeń, która nie istnieje. Ból wręcz przeciwnie.
Myślę, ile dzieli nas kilometrów.
I nawet gdyby to był cały świat...
Dlatego cierpię, bo ja nie mogę przestać Cię kochać.
Gdy Ty nie możesz mnie pokochać...
Miłość jest pragnieniem, ale odwrotnym - chcesz dawać, a nie otrzymywać....
Jak napisał Welz - jedno serce wystarczy do życia. Na miłość to za mało...
Cieszę się, że tutaj jesteś. Nawet jak życie mnie przerasta, a czas idzie do przodu,
kręcąc się dookoła tarczy zegarka. Ja jestem w kółko w tym samym miejscu.
Najważniejsze, że to miejsce jest obok Ciebie.
Bo wszędzie dobrze, ale
obok Ciebie najlepiej.
Przestałem myśleć o przeszłości. Zacząłem o Tobie. Patrzeć na zniesmaczenie, kiedy widzisz lub słyszysz coś, o kimś innym, niż o Tobie i na końcu zawsze kwitujesz, że “mogę być lepszy”...
Dlatego może zróbmy to i bądź moją żoną.
Zróbmy szalone wesele. My i świadkowie, a później pojedźmy gdzieś na plażę i
pijmy wódkę prosto z butelki.
Później przeżyjemy najlepszy seks w życiu, a nad ranem obudzimy się jako mąż i
żona"...

Inspirowane żurnalista. 

Tylko zaczekaj
16 listopada 2019, 04:08

Mija życie, mija dzień, mija znów noc, znów nie spałem minął dzień, mija znów noc, z moim ciałem chodzi cień, minął znów rok...
Szczerze chciałbym by minął już rok, czas to morderca który pokazuje Ci ostrze w ostatniej chwili , pastwiąc się nad Tobą przed zadaniem ciosu mimo że planował Ci go zadać już dużo wcześniej. Ty dowiedziałeś się chwilę przed tym jak wbija Ci go w serce, mimo że ostrzyl je już dużo wcześniej, ale Ty o tym nie wiedziałeś, nie mogłeś złapać za nie jak było jeszcze tępe, nie mogłeś zadać sobie bólu i skaleczyc się wcześniej, co by Cię mniej bolało i mógłbyś jeszcze uratować to co zaraz zginie, bo nie wiedziałeś, że to ostrze szykowne jest na Ciebie, zwłaszcza gdy osoba która chce to wszystko skoczyć, uśmiecha się do Ciebie, śpi z Tobą i do końca zachowuje twarz pokerzysty. Tylko wtedy gdy pokazuje pokera jest już za późno na jakikolwiek Twój ruch, bo lyknales blef którym ciągnęła Cię do all Inn swojej miłości.
Życie to skurwiel ze swoimi trzyma sztame, jak masz miękkie serce, to obyś dupy nie miał szklanej jak cytuję klasyk..
Jeżeli kochałas czy kochałas kiedyś kogoś na prawdę wiesz o czym mówię, wiesz że mimo chujowych kart jakie dawało Wam życie, gdybyście grali razem, to moglibyście codziennie wchodzić w to all Inn i byście wygrywali, bo jesteście razem, bo razem potraficie blefowac przed życiem tak że ono nie orientuje się, że nie macie na ręku najlepszych kart. Ale wygracie tylko wtedy gdy gracie razem. Życie mówi mi, to ta, życie mówi mi że nie widzę niczego innego, życie mówi mi że muszę przejść przez ta drogę krzyżowa jaka mi daje, że muszę przenieść ten krzyż, by zostać na końcu zostać na nim, a to co będe odczuwał da tym którzy mają zrozumieć, że to za nich przeszedłem ta drogę. Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Rzuć i wiedz że nie będę za to się mścił bo zrobiłem i przyjąłem to za Ciebie.

Mów mi, że to nie szkodzi
I mów mi, że jesteś moja
Wybaczaj kiedy nie wracam
Nazywaj moim imieniem
Zaczekaj, próbuję,
Już prawie umiem, prawie czuję
Tylko Ty jedna wiesz ile trzeba
Żebym wrósł w ziemię, jak stare drzewa
Może kiedyś będę Ci wierzył
Będę wdzięczny, będę potrzebny,
Będę Cię chronił, będę wiedział,
Będę silny, jak stare drzewa
Tylko zaczekaj...