Z pamiętnika kozaka cz.10
11 listopada 2019, 19:10
Dzien 3
Poprzednia noc oczywiście skończyła się alkoholem, to jasne bezsilny ja sięgnął kolejny raz po butelkę, choć wczoraj dobitnie przekonałem się że nie łagodzi on bólu a jedynie go potęguje.
To moja 3 doba bez snu, zamknąłem dziś oczy w samochodzie na 20 minut, nie mam już siły płakać , a moje źrenice wyglądają jak bym pieścił je gazem pieprzowym raz na 15 minut. Rano wyjechaliśmy na grzyby, myśleli wszyscy, że to i mi dobrze zrobi.. pojechaliśmy w to samo miejsce gdzie byliśmy kiedyś razem, chodziłem pomiędzy tymi samymi drzewami co kiedyś chodziłem z tobą trzymając się za rękę, śmiejąc, przytulając i całując.. Pamiętasz jaką mieliśmy z tego frajdę? jak kiedyś cieszyliśmy się ze wszystkich małych rzeczy , jak cieszyliśmy się z każdej dłuższej chwili razem ze sobą, na wolnym? Nie odzywałem się całą drogę co chwile spoglądając na telefon na którym ustawiłem sobie Twoją tapetę i czekałem jak głupi że może coś napiszesz, że może zadzwonisz i może się odezwiesz, chodziłem tam i płakałem , chodziłem modląc się i pytając tych drzew dlaczego dlaczego to wszystko się tak potoczyło, dlaczego muszę teraz nosić tyle bólu.
Odpowiedziałem sobie na te pytania a o to kilka z moich refleksji:
Przestaliśmy dbać o świeżość tego wszystkiego w tym pedzie i pogoni za coraz lepszym bytem zapomnieliśmy o najważniejszym – o nas, o nas których pamiętam z tych najlepszych czasów, gdzie wszystko nas cieszyło, zakupy w Tesco 24 po pracy, jak jadłaś słodko jadlas to co przynosiłem Ci z pracy , jak cieszyłaś się na mój widok jak wracałem w nocy do domu, jak przytulałaś mnie w zimnym przedpokoju i całowałaś, całowałaś tak jak by nic innego nie istniało, jak wyjechaliśmy w góry tylko we dwoje tylko po to by być razem SAMI, bez nikogo innego. Potrzebowałem tego pierdolnięcia, potrzebowałem bólu który czuje, potrzebuje tego że pisząc te słowa nie widzę na oczy bo leje się ze mnie, wylewa się moimi oczami cały syf tego świata który sam w siebie wpuściłem, wylewa się syf któremu pozwoliliśmy wejść do naszego związku. I dzisiaj nie uważam ze było nas za dużo tylko ze nie potrafiliśmy porozmawiać i czasem odpoczywać od siebie – teraz się to zmieni, będe pracował jak kiedyś będzie więcej czasu na tęsknotę do siebie. Dziś nie ma arka, dziś jest wrak człowieka, czuje się pusty w środku czuje się bez niczego niczym skóra węża która opuściła moja dusza w formie jego ciała. Czuję, że Cię tracę, czuje Cie coraz dalej od siebie, nie chce tego słysz! Nie chce, nie chce budzić się sam, nie chce życ bez Twojego uśmiechu, bez Twoich fochów, min i grymasów, kocham Cię cała taką jaką jesteś i oddal bym wszystko by dać Ci szczęście, chce byś wróciła tu z kotem, żebyśmy dalej tworzyli to na czym mi tak bardzo zależy, tylko pytanie czy Ty czujesz to samo? Czy chcesz ze mną żyć i tworzyć to wszystko, czy zniesiesz mnie czasami z moimi humorami i tym jaki jestem. Nie jestem dobry w mówieniu o uczuciach, może pisac jest trochę łatwiej ale miałem w głowie tyle rzeczy które chciałem napisać a robiąc to mam pustkę. Nie zjadłem nic od 2 dni, palę tylko fajki, ale to nie ważne.
Chciałem zadzwonić jutro do Twojego ojca i porozmawiać z nim, powiedzieć ze ostatnim czasy było między nami chujowo na co nałożyło się dużo spraw związanych z lublinem, praca razem i brakiem rozmowy, chciałem powiedzieć mu to samo co napisałem w tym tekście, ze martwię się o Ciebie że jesteś całym moim światem, a ona nawet nie wie gdzie jedzie pracować u kogo za ile, nie mając tam nikogo na miejscu, nie mając żadnej świadomości o tym co może Cię czekać,
Chciałem go poprosić by porozmawiał z Tobą by jak facet facetowi pomógl mi Cię zatrzymać tutaj bo ja chce to naprawić, rozumiesz ? Chce wszystko naprawić, chce być Tobą na dobre i na złe...
Po wiadomości od Ciebie zadając Ci pytanie czy z nim gadałaś straciłem na to nadzieje, myślałem że powie Ci coś innego, nie wiem kurwa co myślałem , nie wiem.
Jesteś jego córka, on chce byś była szczęśliwa, pewnie tez dlatego tak powiedział, nie wiem nie umiem sobie tego wytłumaczyć że jest w stanie puścić Cię tam w ciemno, samą , nie jestem w stanie zrozumieć czemu Ty chcesz się na to porwać, zwłaszcza ze dostałaś ode mnie opcje że wyjedziemy razem.
Nie potrafie już skleić żadnego sensownego zdania, w głowie mam rozpierdol, moje serce jest rozkurwione na drobe cześci, bo wiem że Cie tracę. Mam milion obaw o wszystko i to mnie niszczy dziś jest jeszcze gorzej, codziennie im więcej godzin mija czuje się gorzej, nie umiem tego opisać, po prostu chce byś wiedziała jedno ….
Kocham Cię i proszę Cie nie wyjeżdżaj jeżeli mnie kochasz i myślisz o mnie poważnie, naprawdę możemy pogadać o tym wszystkim i ustalić coś żebyś tez mogła się realizować, ale nie rób tego w taki sposób w najgorszym dla nas czasie od początku trwania naszego związku. To nas zabije, ja wiem, że może wrócisz, ale dopuszczam to że ja będę tu czekał a Ty nie będziesz chciała z tamtąd wrócić, co jeśli spodoba Ci się tam tak że zostaniesz na stałe? Co jeżeli poznasz tam kogoś i przestanę być już kimś ważnym który jest w Polsce? Co jak dystans zniszczy tą miłość, co będzie dalej?! Nie szkoda Ci tego wszystkiego co zbudowaliśmy, nie szkoda Ci nas ? Naszego czasu ? Łez ? Smutku ? Radości ? Nie szkoda ? Bo mi jest w chuj szkoda. Chce wszystko z Tobą naprawić tylko z Tobą, ale nie zabijaj tego.
Kupując bilet proszę przypomnij sobie nas od początku jak się poznaliśmy, jak pierwszy raz się kochaliśmy, jak przy mnie zaczęłaś jeść mięso, jak jeździliśmy autem po Polsce,jak wzięłaś felka, jak zyliśmy z nimi cały ten czas, jak leżeliśmy na trawie się nie odzywając i patrząc w niebo, przypomnij sobie mój zapach, mój dotyk, mój pocałunek, przypomnij sobie jak czułaś się bezpiecznie w moich ramionach, przypomnij sobie moje spojrzenie i gdy klikniesz ten guzik, zabijesz tą osobę i to wszystko o czym przed chwilą myślałaś i puść sobie w tym momencie piosenkę „pezet -spadam” i daj sobie te 3 minuty i 26 sekund na zastanowienie się nad tym kliknięciem.
Kocham Cię, czekam na Ciebie i wieże, że wrócimy z tej dalekiej podróży razem.
Dodaj komentarz