Z pamiętnika kozaka cz.15


12 listopada 2019, 01:47

Dzien 8

Dużo się dzieje, próbuję to wszystko ogarnąć,  cały czas między nami są skraine uczucia cały czas, codzienne balansowanie od samego dołu i depresji do szczęścia i pozytywnego podejścia, ta karuzela wykancza mnie powoli, wykancza moja głowę, moje serce które cały czas napi*rdala jak by chciało wyskoczyć. Wczoraj rozmawiając było tak samo dół wku*wienie, szał, bezsilność łzy i szczęście jak się zegnalismy z czułymi słowami, dziś to samo, wróciłem po pracy roztelepany do domu, nic nie potrafi mnie uspokoić, niszczy mnie to w środku, każda wymiana zdań, każda chwila gdy nie potrafimy rozmawiać wywołuje we mnie telepanie, drżenie rąk i brak skupienia dodatkowo towarzyszy temu uczucie jak bym umierał jak by to co jest przemijalo, przemijalo bezpowrotnie, nie jest lżej, nie poprawia się, nie przestaje się czuć źle.
Jak by to powiedział taco - w piątki leżę w Wannie, dokładnie tak jest, nic mi się nie chce czuje tylko ból którego nie potrafię ukoic, ona też nienpotrafi, nie radzę sobie z tym. Przed tym jak wszedłem do Wanny znalazłem pod łóżkiem resztę jej perfum którymi zpsikalem sobie poduszkę i jej sukienkę, zaciagnalem się jak by to był ostatni oddech życia, ostatnie co poczuje przed śmiercią, chciałbym tego, umarł bym szczęśliwy. Jednak pisze to dalej i oddycham dalej i nie jestem szczęśliwy, nie jestem szczęśliwy bez niej. Czuję pustkę, ogromna dziurę jak by nic nie istniało do okoła, nic we mnie nie było, nic się nie liczy, tak bardzo bym chciał by tu była, wróciła i ja wypełniła, nic innego nie chce.
Każde jej słowo jest jak pocisk, to zabawa w rosyjska ruletkę, jeden to kapiszon który daje mi szczęście że dalej to trwa, drugi jest ostry i trafia mnie robiąc kolejna dziurę i kolejna i tak w kółko.
Chciałbym by zrozumiała większość tych rzeczy o których mówię, chciałbym by zrozumiała to co czuje, chciałbym żeby dobierala słowa tak by nie były ta ostra amunicja, piszę słowa sensualne które chciałbym usłyszeć gdy jest między nami szczęście i radość, w czasie gdy jestem rozjebany emocjonalnie, a te bolesne padają gdy robi się lepiej, to błędne koło i nie wiem jak mam na nie reagować, nie wiem co mam z tym robić, co odpisać. Teraz nie tęsknię za seksualnościa tylko za nią za jej głosem, oddechem, zapachem, obecnością, po prostu obecnością, która mi odebrała równie niespodziewanie jak pewnemu ojcu który przechodził na przejściu dla pieszych, szedł po pracy do domu, dzieci, żony, by wspólnie z nimi spędzić wieczór, by ich przytulić, powiedzieć kocham, przeczytać dzieciom bajkę, zjeść kolacje z żoną, porozmawiać, wziąć prysznic i zasnąć razem w łóżku po tym jak dokonali aktu miłości, niestety nie doszedł, potrącił go samochód, nie miał żadnych szans, wszytko to zniknęło w sekundę, zadajac ból im wszystkim większy od tego jaki czuł przy śmierci... zginął na miejscu, nie miał czasu się pożegnać, wyjaśnić niewyjaśnione, powiedzieć kocham i zrobić tego o czym marzył i myślał cały dzień, jego leżąca głowa, gdzieś przy krawężniku z zaplakanymi oczami jeszcze przez chwilę miała czas o tym wszystkim pomyśleć, wiedział że to koniec te ostatnie sekundy - czasami taki właśnie ból czuje, to nie jest do opisania.
Leżąc teraz w Wannie kontrastuje to z jej zdjęciem piersi który wysłała mi napewno w szczerej checi poprawy mojego nastroju, ale nie czuję podniecenia, nie chce jej nago, chce jej jako mojej kobiety. Nie wiedzialem co jej odpisać, zastanawiałem się chwilę i w skrócie napisałem co czuje, że chce jej nie jej ciała, mogą by być najbzydsza kobieta na ziemi a i tak bym chciał by była bliska, tak jak kiedyś, moja ukochana. Nie potrafię się teraz podniecic, nie sprawia mi to zdjęcie przyjemności, choć to pierwsze takie od czasu jej wyprowadzki i powinienem skakać pod sufit i walić konia póki nie wyleje się że mnie wszystko co mam w środku, jest najpiękniejsza kobieta na świcie, każdy milimetr jej ciała jest idealny, podnieca mnie w każdym stanie nawet jak jest po całym dniu w bluzie i bez makijażu, ten zapach, ta delikatna skóra sprawia że mój... staje na baczność w sekundę, chce by to wróciło, ale najbardziej na świcie pragnę szczęścia które tak naprawdę się liczy takiego jak w historii wyżej. Teraz nie potrafię. Mam nadzieję że to zrozumie.
Leżąc tu podjąłem decyzję co by się nie wydarzyło do niedzieli jadę, do niej w poniedziałek, nie wiem co jej powiem myślę o tym codziennie, chce spędzić z nią te ostatnie 3 dni w Polsce, chciałbym pojechać z nią na działkę, spędzić tam te ostatnie 3 dni, sami tylko sami, bez nikogo, niech to będą nasze 3 dni, a co do pierścionka może lepiej dać go tam,  nad wodą gdzie mnie kiedyś zaprowadziła, będziemy sami, bez nikogo, to będzie nasze, tylko nasze, bez zdjęć bez osób trzecich, zostanie tylko w naszych głowach i sercach. Będę walczył do końca, bo prawdziwy mężczyzna nie kapituluje gdy zaczyna przegrywać a walczy do końca swojego życia, do upadłego do ostatniego tchu, chce tego, chciałbym by to wszystko wyszło tak jak o tym piszę, mam nadzieję że ona też będzie tego chciała, że mnie nie odrzuci, że nie karze mi pakować się w pierwszego busa do Warszawy. Będę z nią do samego lotniska do samego wylotu, będę z nią tak samo jak ona była wtedy, gdy wylatywalem, chce byśmy znowu przeżyli to samo, te łzy, te spojrzenia i ostatnie dotyki ostanie przytulnie i pocałunek przed odlotem, chce by to utkwilo w naszych głowach, by nawet na sekunde już żadne z nas nie zapomniało o sobie, mimo że to ponad 1500 kilometrów i że to samo uczucie będzie towarzyszyło nam przy następnym naszym spotkaniu razem po jakimś czasie. Pamiętam co czułem za granicą, mimo że byliśmy na tym lepszym etapie związku, noc wcześniej nie spałem stałem czekając na tego od transportu już pół godziny wcześniej, jechałem jakby tam na lotnisku był koniec świata i ona, najchętniej sam bym tam pojechał by być jak najszybciej, a to jak zobaczyłem ja na lotnisku - nie do opisania, tak samo jak można cierpieć można też się cieszyć, to co we mnie było mogło by rozj*bac pół świata, miałem w sobie tyle szczęścia że gdymy je oddał, każdemu nieszczęśliwe u na ziemi to i tak by mi zostalo. Tak chce się czuć, tak chce by było przez resztę życia, naszego życia.

Boże, Ty jednen tylko wiesz co czułem i jak ją kocham.

W ogóle znalazłem jeszcze skarpetki które kiedyś kupiliśmy razem, takie dla bobasa, jest tam na jednej 50% mom i 50% dad, cieszy mi się ryj jak to pisze i płacze bo chciałbym by to się kiedyś wydarzyło, by nasze dziecko czy dzieci się narodziły, by wzięły po 50% z tych najlepszych naszych części, jeżeli kiedys to się zdazy będę najszczesliwszym człowiekiem na ziemi, wtedy już nic mnie nie złamie, obiecuję Ci moja kochana, obiecuję Ci Boże, będę najlepszym ojcem i mężem, jakiemu pozwoliles przyjść na ten świat.

Czekam na ten poniedziałek, chce tego dnia cholernie.

Jutro jadę po pierścionek, zaraz idę spać, choć pewnie to się nie uda, jeszcze napisze coś jutro, dretwieja mi już palce od pisania, Boże wiem że tam jesteś, daj mi siłę, odpowiedzialność, cierpliwość by ona mogła mieć ze mnie szczęście, to ta kobieta, inaczej byś nie doprowadził do tego że dajesz nam szansę.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz